Młodzieżowy Dom Kultury w takiej formie, w jakiej go znamy, wkrótce ma zniknąć z mapy oświatowej naszego miasta. Słowo „oświatowej” użyte w poprzednim zdaniu ma istotne znaczenie. Nadchodzą zmiany, które nie wydają się dobre dla instruktorów. Jakie będą dla dzieci? Na razie więcej mam pytań, niż odpowiedzi.
Instytucja z bogatą historią
Korzenie MDK sięgają 1950 roku, w którym na krótko powstał Dom Harcerza, zawieszony po 6 miesiącach przez Ministerstwo Oświaty i przemianowany następnie na Stację Młodego Technika. Jak dowiadujemy się ze strony eMDeKu, była to natenczas jedyna placówka o takim charakterze w Polsce, która – jak sama nazwa wskazuje – kładła nacisk na techniczne kształcenie młodzieży. Co warto podkreślić, osiągała na tym polu sukcesy.
Młodzieżowym Domem Kultury placówka stała się w 1975 roku. Od 46 lat rozwija talenty młodych i najmłodszych gliwiczan, a wysoka jakość kształcenia ma potwierdzenie w licznych nagrodach, pucharach i medalach. W placówce, dzięki owocnej pracy i otwartości kolejnych dyrektorów, zebrało się grono mocno zaangażowanych w swoją pracę instruktorów, którzy nie tylko edukują dzieci w dziedzinach, w których sami są specjalistami, ale również efektywnie inwestują w swój rozwój tak, aby przekazywać wiedzę na jak najwyższym poziomie.
Brzmi jak laurka – wiem. Ale sama przez dwa lata prowadziłam zajęcia w MDK i z pełną estymą mówię o ludziach, których wtedy poznałam i których działalność od tamtego czasu z ciekawością obserwuję. Nie jestem być może całkiem obiektywna również dlatego, że moja córka miała okazję korzystać z zajęć w placówce. Chociaż nie…. bo jeśli się zastanowić, to tylko świadczy o tym, że szczerze cenię sobie sposób, w jaki pracuje się z dziećmi w tym miejscu.
Ciągłe zmiany
MDK wielokrotnie przechodził zmiany, bo przecież nic w świecie nie jest constans. Nawet w ciągu ostatnich kilkunastu lat sporo się w tej kwestii działo. W 2009 roku MDK przeniósł się z Rybnickiej na Barlickiego 3. Potem do listy miejsc, w których odbywają się zajęcia pod jego egidą doszły filia w Bojkowie, CK „Łabędź” oraz kilka gliwickich szkół. Rozszerzenie działalności o inne miejsca na mapie Gliwic miało swoje dobre i złe strony. Jak sądzę, utrudniało stworzenie jednolitych, mocnych grup. Pozwalało jednak na udział w zajęciach dzieciom, dla których dojazd do centrum był trudny lub niemożliwy. Ostatecznie zatem, tę zmianę oceniam na plus.
Na plus oceniam także zmiany, jakie zaszły w głównej siedzibie MDK, czyli przy Barlickiego. Budynek został w ostatnim czasie zmodernizowany. Stara tkanka szkoły zamieniła się w nowoczesną, dostosowaną do potrzeb osób niepełnosprawnych, atrakcyjną wizualnie placówkę. Budziła nadzieję na edukację w dostosowanych do obecnych standardów warunkach. Nie ujęło to przy tym ani krzty klimatu niesamowitym miejscom, które schowały się w zakamarkach starej szkoły. Nadal zachwyca Stara Kotłownia czy Galeria Mansarda.
MDK do likwidacji. W tle „tajemnicza instytucja”
Od niedawna w mediach pojawiają się wzmianki o tym, że MDK zostanie zlikwidowane. Trudno mi było w to uwierzyć. I nie uwierzyłam. Jakie miasto zdecydowałoby się pozbawić dzieci miejsca, w którym mogą szlifować swoje talenty pod okiem wykwalifikowanych instruktorów? No pewnie, że żadne. Nie w nowoczesnym europejskim państwie. Czekałam, aż ktoś krzyknie „prima aprilis”. Nieco przedwczesne, ale za to zupełnie „nie do wiary”.
Dziś ze zgrozą przeczytałam w mediach społecznościowych, że potwierdzają to sami zainteresowani nauczyciele. Piszą o goryczy, jaką w związku z tym czują. O rozczarowaniu.
Do rzecznika prasowego wysłałam dwa maile w tej sprawie. Drugi wyszedł z mojej poczty dokładnie w tej samej chwili, w której otrzymałam odpowiedź na pierwszy list. Niewiele z niego można się dowiedzieć. Tyle, że w planach jest powołanie całkiem nowej instytucji kultury.
„Teoretycznie będziemy zatrudnieni w szkołach z miejscem pracy na Barlickiego, ale nikt nie wie jak to będzie” – pisze do mnie jeden z nauczycieli. – „MDK jako placówka przestanie istnieć. Teraz szkoły mają się dogadywać z nową placówką kultury, żeby nauczyciele mogli tam na Barlickiego prowadzić zajęcia”.
Sprawa jest jasna. Jak niewiadomo o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze. Dotąd MDK działało jako placówka oświatowa (słowo kluczowe w naszym leadzie). Nowa instytucja kultury (prawdopodobnie będzie funkcjonować pod nazwą Centrum Kultury Victoria) „wchłonie” MDK, przenosząc go pod skrzydła Wydziału Kultury i Sportu. Instruktorzy, którzy pracowali zgodnie z Kartą Nauczyciela, sporo na tym stracą. Etat nauczyciela wynosi 18 godzin dydaktycznych i 22 godziny na przygotowanie zajęć (łącznie 40 godzin). Etat instruktora w Domu Kultury wynosi 40 godzin i nie uwzględnia czasu potrzebnego na przygotowanie zajęć. Miasto będzie też mogło wynajmować pomieszczenia.
„Mam kilku znajomych, którzy pozwalniali się z takiej pracy w miejskich domach kultury, bo tam płace są obraźliwie niskie” – pisze mi dalej jeden z nauczycieli. „Ponadto w Miejskim Domu Kultury może pracować każdy, bez żadnego wykształcenia i bez przygotowania pedagogicznego” – dodaje ze smutkiem.
Jasne jest dla mnie, że jeżeli instruktor nie ma odpowiedniego przygotowania, to spada jakość kształcenia.
Lista pytań
„Prowadzimy przygotowania do powołania w Gliwicach nowej instytucji kultury. W której skład wejdzie między innymi obecny MDK. Mowa więc zdecydowanie o przekształceniu i poszerzeniu oferty. Obecni pracownicy MDK dostaną propozycje pracy w nowej instytucji lub jeśli będą chcieli zachować przywileje wynikające z karty nauczyciela ofertę zatrudnienia w innych placówkach edukacyjnych w mieście. Temat nowej instytucji kultury zostanie omówiony na kwietniowym posiedzeniu Komisji Edukacji Kultury i Sportu RM Gliwice i wtedy będziemy mogli przekazać szersze informacje na temat pomysłu” – tyle w odpowiedzi z Miasta.
Pozostają pytania.
- Jeśli szkoła zatrudni nauczyciela, to czy nie będzie jej zależało na tym, aby prowadził zajęcia TYLKO dla uczniów uczących się w jej murach? Co zatem się stanie z grupami międzyszkolnymi?
- Jeśli szkoła zatrudni nauczyciela, to czy będzie jej zależeć na tym, aby prowadził zajęcia na Barlickiego, czy też będzie oczekiwała zajęć w jej własnych salach? Z wielu dzielnic do centrum jest daleko. Po co szkoła w Starych Gliwicach miałaby płacić za zajęcia na Barlickiego i sprawiać kłopot rodzicom, którzy musieliby swoje pociechy tam wozić? A jeśli zajęcia będą w szkołach (znowu niemiędzyszkolne), to po co było remontować budynek przy Barlickiego?
- Czy w budynku przy Barlickiego pojawią się nowe instytucje bądź nowe funkcje realizowane przez te, które obecnie zajmują pomieszczenia?
- Czy w takim modelu możliwe jest osiąganie sukcesów podobnych do tych, które mają na swoim koncie dotychczasowi wychowankowie? W przypadku grup międzyszkolnych wydaje mi się łatwiejszym znalezienie dzieci szczególnie uzdolnionych.
- Czy są kalkulacje dotyczące ilości dzieci uczestniczących w zajęciach w nowym i starym modelu?
- I w końcu: Czy pomysłodawcy rozważali przeprowadzenie konsultacji społecznych w tak istotnej dla mieszkańców sprawie? MDK ma 46 lat, a jego korzenie sięgają jeszcze dalej, do lat 50. Kawał historii…
Historii, która chyba właśnie się kończy.
31 grudnia 2021 roku MDK przestanie istnieć.
Adriana Urgacz-Kuźniak